Po kilku miesiącach wreszcie temat domknięty
Pomijam fakt oczekiwania na łożyska do skrzyni (na dwie ostatnie sztuki czekałem dwa miesiące). Sprawa wygląda następująco: od początku sytuacji opisanej w pierwszym poście osobiście obstawiałem że jakieś łożysko wysrało się w dyfrze. Nie mniej jednak uległem sugestii moich mechaników i tutejszym podpowiedziom w tym wątku. Skrzynię jak słuchaliśmy stetoskopem to rzeczywiście jakieś łożysko/łożyska delikatnie charczały ale było to słyszalne głównie jak się miało słuchawki stetoskopu na uszach, podczas jazdy było generalnie cicho. To też nie zastanawiając się zawiozłem skrzynie do znajomka ze Suchedniowa który specjalizuje się w skrzyniach i dyfrach. Wszystkie łożyska które mu dostarczyłem wymienił jednak po rozebraniu skrzyni okazało się że brakuje jeszcze dwóch łożysk (na rysunku w systemie Hondy oznaczone numerem 13 i 14). I kolejny miesiąc czekania

. Po dotarciu ostatnich dwóch łożysk skrzynia została poskładana. W międzyczasie zostały założone nowe OEM łapy silnika (jedna była zerwana). Po założeniu skrzyni "stetoskopowy" dżwiek w skrzyni zniknał jednak dżwięk "wycia" pozostał co delikatnie mówiąc mnie wkurwiło. Kolejnym elementem który był podejżany o ten dżwiek było łożysko tylnego koła które i tak wymagało wymiany (było przegrzane od "trzymającego" niegdys tłoczka w zacisku hamulcowym i dość mocno trzymało zanim je wybilismy). Oczywiście wymieniłem łożysko w lewym i prawym kole na nowe NTN po czym jazda próbna i wsłuchiwanie się w dżwięk... koorywa.. nie zniknął.. wciąż jest

w takim razie historia zatoczyła koło i padło na dyfer. Jako że mam dwa dyfry na stanie to po podmianie okazało się że ten wkoorwiający dżwięk łożyska też jest. Nie wzięliśmy jednak dość istotnego faktu pod uwagę skutkiem którego było zmylenie nas co do diagnozy "wyjącego" dżwięku.. że podmieniony dyfer też może mieć zjebane łożysko. No to zawożę dyfer do znajomka, wymienił komplet łożysk, uszczelniaczy, wszystko pięknie zalane Motulem Gear do szper. Zakładamy zmontowany dyfer.. jazda próbna i... CISZA!!! Okazało się że zjebały się łożyska w dyfrze. Są teraz nowiutkie i dyfer ani szepnie. Ponad to poprawiła się precyzja zmiany biegów, skrzynia mimo że chodziła mega precyzyjnie to teraz biegi zapinają się jeszcze bardziej "chirurgicznie" a o haczeniu dwójki przy odcince (w zasadzie nigdy na jedynce tak wysoko nie kręcę) nie ma mowy. Obstawiam że to zasługa nowych łap silnika. Podsumowując: przebyłem dosyć długą drogę z tym tematem ale najważniejsze że się opłaciło. DZwięk zniknął, skrzynia chodzi perfekcyjnie, świadomość wyczyszczonego dyfra (odsyłam do tematu
viewtopic.php?f=15&t=2657&p=103227#p103227 ) i ogólnego działania wszystkiego jak należy powoduje uczucie że było warto
